Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2015

Rutyna

Witajcie, czas na emigracji tak szybko płynie że nawet sobie nie wyobrażacie... Prędkość światła to za wolno...   Podejrzewam że to wina? A może zasługa?? rutyny. Dzień do dnia podobny, wstać, zjeść, zakupy, obiad, praca, spać, wstać, zjeść.... itd.. Z jednej strony to dobrze, bo człowiek nie ma czasu myśleć, wymyślać i przemyślać... Jest to też rodzaj jakiejś stabilizacji. W sumie to ja nawet lubię rutynę, bo wiem czego się mogę spodziewać. Wiem jak będzie wyglądał mój dzień, oczywiście do pewnego stopnia, bo wszystkiego nie da się przewidzieć.. Lubię ten komfort "wiedzenia", to mnie trochę uspokaja. Kiedyś usłyszałam od znajomej że mam "mózgowe ADHD", właśnie przez ten chaos w mojej głowie, galopadę myśli, trylion pomysłów na ułamek sekundy rutyna mnie ratuje. Wiem co mam zrobić, wiem po co mam wstać, wiem co po czym ma nastąpić. Gdy jakimś cudem umknie mi kawałek układanki, dzień traci równowagę a razem z nim ja... Dlatego lubię rutynę i kocham swój chaos, b

Podróż

Jak pisałam 20 maja wyjechaliśmy na Wyspy.  Po drodze zabraliśmy syna znajomej. Chłopak prawie całą drogę przespał... Sama droga okazała się bardziej prosta niż wynikało to z mapy. Za Warszawą złapała nas nawałnica stulecia. Wszystkie samochody stanęły, bo lało ze świata nie było widać... Jak już dojechaliśmy do Niemiec, to droga sama nas prowadziła. Dwa dni w podróży, spanie w samochodzie, posiłki na masce samochodu.  Fajnie było :D Zgubiliśmy się tylko w drodze do portu, bo znaki są mylące a  nawigacja ciągnie do Eurotunelu. Na szczęście po konkretnej wiązance "soczystej polszczyzny" i półgodzinnej tułacze udało nam się dojechać do portu. Dalej już z górki...  Podróż promem.  Pierwszy raz, wielki prom, wielka woda... Choroba morska mnie nie dotyczy :D Na górze promu nieźle wieje, ale widoki warte przewiania :D  W porcie w Calais jest duży ruch.  Wszystkie promy są ogromne, zardzewiałe i pływają w tą i z powrotem ;) To już w

18.04.2015r

Jak obiecałam, tak robię, dziś będzie post wspominkowy ;) W tytule jest data, bardzo ważna dla mnie. Od tego dnia oficjalnie jestem Panią K. :D Chociaż minęło już trochę czasu ja dalej potrafię podpisać się swoim panieńskim nazwiskiem... Jak to mówią, starego psa ciężko nauczyć nowych sztuczek ;) Jaki to był dzień... Pełen wszystkiego, wszystkich, wszelakiej krwi i maści emocji... Ranek powitał mnie pięknym słońcem, gdy wychodziłam od fryzjerki, mej Anetki, zaskoczył mnie deszcz. Czekając na Pana Młodego niebiosa sypnęły ostrą śnieżycą... Do tego niemiłosierny wiatr, który rujnował wszystkie misterne fryzury i próbował rozbierać wszystkich po kolei...  Na szczęście jak wychodziliśmy z kościoła pogoda spojrzała na nas łagodniej i wyszło trochę słonka a wiatr nieco się uspokoił.  Biała beza-pyza, oto ja :D Moja fryzjerka Anetka stanęła na rzęsach  żeby z mych krótkich włosów wyczarować  fryzurę udającą włosiska po pas ;) A oto dzieło naszej kochanej kw

Nieśmiała próba powrotu do blogowego świata...

Ten rok obfituje w niespodzianki. Pełen jest zamieszania, na szczęście takiego pozytywnego. Stęskniłam się za blogiem i za Wami... Obecnie urzęduję na Wyspach, nie mam ze sobą żadnej panny, niestety... Jeszcze to wszystko opiszę tak na spokojnie, po kolei a jest o czym pisać... Możecie więc spodziewać się zmiany szaty graficznej na blogu, może trochę innej tematyki... Zobaczymy jak to będzie. Wracam, przynajmniej mam taką nadzieję ;) To do następnego :D =^-^=

Oj, ja nie dobra....

Przepraszam Was wszystkich za moje zniknięcie... W tak zwanym "międzyczasie" sporo się działo... Nie będę Was zamęczać przydługim wywodem. Najważniejszym wydarzeniem jest fakt, że w końcu otworzyłam swój sklepik http://pl.dawanda.com/shop/Galagutek Znajdziecie tam różne różności :D Ostatnio zapałałam miłością do szydełka, do tego stopnia że zapomniałam o lalkach... Powstało gruszkowe trio Zakochałam się w niezniszczalnych kaktusach... Powstała też masa pluszaków... Powstawały też torebki Ale przyszła pora na otrzeźwienie i szydełko poszło w kąt. Niestety do lalek puki co też nie wrócę, ponieważ... Fanfary poproszę... W kwietniu będzie mój wielki dzień!! Gałagutek wychodzi za mąż, mili moi :D Tym optymistycznym akcentem zakończę dzisiejszą notkę :D PS. Obecnie wdrażam się w Pin-Up Style :D