Miałam dziś zawzięcie pracować nad szatą graficzną mojego sklepiku na Etsy...
Tiaaaa...
Zamiast tego po śniadaniu poszliśmy na rowery. Buszując po okolicy odkryliśmy nowy staw z kaczą wyspą i mostkiem.
Staw całkiem pokaźnych rozmiarów, wręcz jeziorko, można by rzec ;)
Nad owym stawem jest osiedle, ludziska mają fajne widoki z okiem...
A tu wspomniany mostek i mój szanowny zdek w oddali ...
Po udanej wycieczce, przyszła pora na kawusię i coś słodkiego...
Trzeba w końcu uzupełnić spalone kalorie, co nie?
No to domowe eklerki raz proszę. Wczoraj pierwszy raz w życiu robiłam ciasto parzone ptysiowe. Powiem tyle, już ich nie ma... XD
Potem był obiadek, zupa z młodej kapusty, spokojnie, zdjęć nie posiadam... Hahaha...
W końcu postanowiłam zdzwonić do mamy i tak zleciała ponad godzina... W międzyczasie doszłam do wniosku, że pora posadzić te sadzonki co wczoraj dostałam... No to poszłam do ogrodu...
Posadziłam sadzonki, pomimo że na parapetach brak już miejsca a przy okazji zrobiłam porządek na rabacie...
Miejsce zbrodni :D
Wspomniany parapet.. Drugi wygląda podobnie...
Niom...
Pomęczyłam towarzystwo życiem mym codziennym to teraz przedstawię nową lokatorkę.
Koleżanka Matyldy - Haru, co znaczy słońce :D
Korci mnie żeby ją zmodyfikować nieco, ale na razie musi pozostać jak ją fabryka stworzyła.
Oki, post wyszedł na kilometr, obiecuję poprawę. Następny będzie miał 2km...
Nie no, żarcik taki sytuacyjny XD
Trzymajcie się ludki i do za tydzień
Tiaaaa...
Zamiast tego po śniadaniu poszliśmy na rowery. Buszując po okolicy odkryliśmy nowy staw z kaczą wyspą i mostkiem.
Staw całkiem pokaźnych rozmiarów, wręcz jeziorko, można by rzec ;)
Nad owym stawem jest osiedle, ludziska mają fajne widoki z okiem...
A tu wspomniany mostek i mój szanowny zdek w oddali ...
Po udanej wycieczce, przyszła pora na kawusię i coś słodkiego...
Trzeba w końcu uzupełnić spalone kalorie, co nie?
No to domowe eklerki raz proszę. Wczoraj pierwszy raz w życiu robiłam ciasto parzone ptysiowe. Powiem tyle, już ich nie ma... XD
Potem był obiadek, zupa z młodej kapusty, spokojnie, zdjęć nie posiadam... Hahaha...
W końcu postanowiłam zdzwonić do mamy i tak zleciała ponad godzina... W międzyczasie doszłam do wniosku, że pora posadzić te sadzonki co wczoraj dostałam... No to poszłam do ogrodu...
Posadziłam sadzonki, pomimo że na parapetach brak już miejsca a przy okazji zrobiłam porządek na rabacie...
Miejsce zbrodni :D
Wspomniany parapet.. Drugi wygląda podobnie...
Niom...
Pomęczyłam towarzystwo życiem mym codziennym to teraz przedstawię nową lokatorkę.
Koleżanka Matyldy - Haru, co znaczy słońce :D
Korci mnie żeby ją zmodyfikować nieco, ale na razie musi pozostać jak ją fabryka stworzyła.
Oki, post wyszedł na kilometr, obiecuję poprawę. Następny będzie miał 2km...
Nie no, żarcik taki sytuacyjny XD
Trzymajcie się ludki i do za tydzień
=^-^=
Piękną miałaś wycieczkę, ale czemu nie wzięłaś Haru? U mnie od rana burza za burzą, lało oczywiście jak z cebra.
OdpowiedzUsuńTu dziś pogoda dopisała, a Haru czeka na kompletną garderobę, bo tak bez portek i na bosaka, to nie wypada ;)
UsuńCudowny ogród, rośliny i okolica. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń