Przejdź do głównej zawartości

Pojawiam się i znikam...

Jeszcze chwila, jeszcze moment...
Zacznie się szkoła, wróci spokój,
czas wolny...
Niom, ale to jeszcze tak z 3 tygodnie pewnie...


9.08 wyjechaliśmy nad morze.
Pogoda była boska!
Widoki zapierały dech :D



Niestety nieszczęścia chodzą parami...
Dwa na raz!!
Gdyby nie moje kochanie na wesele dotarłabym z co najmniej otartym pyszczem....


W sobotę był ślub i wesele...
Nie obeszło się bez przebojów.
 W pewnym momencie myśleliśmy że panna młoda się rozmyśliła...
Ale tylko utknęła w Gdańskich korkach...
Ślub i wesele zostanie rodzinnym wspomnieniem.

W niedzielę wybraliśmy się do Władysławowa.
Pogoda była średnia, ale mi to rybka :D
Bawiłam się wybornie łażąc gdzie sie da :D

"Palmy" przed Włodkiem

 

Plaża całkiem zaludniona :D


Piasek ciepły...


Woda słona i mokra ;)


Były też pyyysne spiralne pyry :D


Uwielbiam tego gościa :D


Koty wszędzie są równie piękne :D


Część mego łupu, błyszczyki :D


Tak wybarwionej hortensji na żywo jeszcze nie widziałam...


No sami zobaczcie...


W drodze powrotnej odwiedziliśmy fermę wiatrową




W poniedziałek po śniadanku wyruszyliśmy w podróż powrotną...

Zatrzymaliśmy się przy malowniczym lasku...

 

Niestety "kwiatki cywilizacji" są wszędzie...


A tu mały pracuś :D


 Olecko




Oki, to tyle z podróży :D

Z bieżących rzeczy

Panny nafochane siedzą u siebie w pokoju
i prawie słyszę jak się na mnie drą, że potrzebują nowych ubrań,
bo jesień już idzie...


Danusia utknęła bez rzęs i z kiepskim makijażem....


Niestety w trakcie "remontu" dorwał mnie mój własny ząb...
Zdrajca jeden...
Zaczęło się od jednej tabletki przeciwbólowej, przeszło na garść,
ewoluowało na antybiotyk, skończyło się rwaniem z przeszkodami...
Teraz mam dziurę w dziąśle wielkości krateru...
A ząb dalej boli, tylko że ten obok...
Grrrr...
Cóż, oby tylko takie problemy człowiek w życiu miał...


 Mam chwilowo podopiecznego na zadaniu: dokarmianie :D
Przybłęda osiedlowy zachodzi na śniadanko i znika...
Jego pani jest w szpitalu, ale niedługo wyjdzie :D
Tymczasem mam towarzysza :D
Niestety dotknąć się za bardzo nie da...


Te gniewne spojrzenie....


- Co to było??


No to chyba tyle :D

To do następnego człowieki :D

=^-^=

Komentarze

  1. ojeeej!ile zdjęć!!! :) te klapki to rzeczywiście!dlatego nie lubię japonek chyba :P

    takie sówki-błyszczyki to chyba w Empiku widziałam?hmmm...

    a takie hortensje to MASOWO w UK rosły.......uwilbiałam je,a krzaki do 2m prawie,no bo im tamtejsze zimy nie straszne :)

    a dziewuszki trzeba ubrać przed "mrozami",ale do tego czasu to jeszcze trochę.... :) nie strasz ty tu zimą!

    a z tym zębem to szczerze współczuję :(

    i na koneic wirtualne głaski dla Kiciusia :* kocham czarnuszki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jessuuu! I to wszystko w ciągu jednego weekendu? Masz lepsze szczęście jak ja ;) Uwielbiam japonki, ale ze względu na takie "wypadki" nie zabieram ich w dalekie podróże ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiciuś bossski, dziewczyny jeszcze zdążysz ubrać, jeszcze lato trwa :) Wyjazdu zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Koty <3
    Wszystkie zdjęcia super, a z zębem (a raczej z zębami) kiepska sprawa, oby się poprawiło :)

    OdpowiedzUsuń
  5. super fotka całej lalkowej gromadki :-)
    przeżyć nie zazdroszczę, zwłaszcza tych zębowych, ale widoków plaży tak. fajny wyjazd miałaś :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zwykle-piękne zdjęcia natury!
    Intensywny weekend :)
    Czekam na lalkowy powrót :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Oj, ja nie dobra....

Przepraszam Was wszystkich za moje zniknięcie... W tak zwanym "międzyczasie" sporo się działo... Nie będę Was zamęczać przydługim wywodem. Najważniejszym wydarzeniem jest fakt, że w końcu otworzyłam swój sklepik http://pl.dawanda.com/shop/Galagutek Znajdziecie tam różne różności :D Ostatnio zapałałam miłością do szydełka, do tego stopnia że zapomniałam o lalkach... Powstało gruszkowe trio Zakochałam się w niezniszczalnych kaktusach... Powstała też masa pluszaków... Powstawały też torebki Ale przyszła pora na otrzeźwienie i szydełko poszło w kąt. Niestety do lalek puki co też nie wrócę, ponieważ... Fanfary poproszę... W kwietniu będzie mój wielki dzień!! Gałagutek wychodzi za mąż, mili moi :D Tym optymistycznym akcentem zakończę dzisiejszą notkę :D PS. Obecnie wdrażam się w Pin-Up Style :D
Czy ktoś tu jeszcze zagląda? Tęsknię za tym miejscem... Za Wami wszystkimi... Mój blog bym moim małym światem, cichą, spokojną przystanią w której czułam się bezpiecznie... Teraz nawet nie wiem kto z moich "starych" znajomych jeszcze istnieje i działa w blogosferze... Chciałabym reabimowac mój malutki świat raz jeszcze, tylko czy starczy mi czasu na kolejne zajęcie... Czy będę w stanie publikować regularnie?? Tego obiecać nie mogę... Postaram się..  Ostatnio sporo szydełkuję Efekty bywają różne Np takie: W Telford przyroda poczuła wiosnę i oprócz przebiśniegów koty już marcują... Mech kwitnie... A mi dalej zimno więc robię chusty  :D No to dobranoc przyjaciele  =^-^=

Przygarnij mnie....

W niedzielę powstała różowo-włosa panienka. Ma całe 22,5cm wzrostu. Potrafi zginać nóżki i rączki... Starczy reklamy, pora na focie :D Wyszła mi bosko!!   Panienka dostała towarzysza, małą ośmiorniczkę   Te bystre oczka..   I lubi pozować :D     Na koniec dzisiejszy zachód słońca :D   Jeśli komuś wpadła w oko, zapraszam do zakupu. 30 pln + 10 pln przesyłka. Kto pierwszy ten lepszy ;) To miłego wieczorku  =^-^=