Jak obiecałam, tak robię, dziś będzie post wspominkowy ;)
W tytule jest data, bardzo ważna dla mnie. Od tego dnia oficjalnie jestem Panią K. :D
Chociaż minęło już trochę czasu ja dalej potrafię podpisać się swoim panieńskim nazwiskiem... Jak to mówią, starego psa ciężko nauczyć nowych sztuczek ;)
Jaki to był dzień... Pełen wszystkiego, wszystkich, wszelakiej krwi i maści emocji... Ranek powitał mnie pięknym słońcem, gdy wychodziłam od fryzjerki, mej Anetki, zaskoczył mnie deszcz. Czekając na Pana Młodego niebiosa sypnęły ostrą śnieżycą... Do tego niemiłosierny wiatr, który rujnował wszystkie misterne fryzury i próbował rozbierać wszystkich po kolei...
Na szczęście jak wychodziliśmy z kościoła pogoda spojrzała na nas łagodniej i wyszło trochę słonka a wiatr nieco się uspokoił.
Biała beza-pyza, oto ja :D
Moja fryzjerka Anetka stanęła na rzęsach
żeby z mych krótkich włosów wyczarować
fryzurę udającą włosiska po pas ;)
A oto dzieło naszej kochanej kwiaciarki Danusi.
Wszystkie kwiaty w kościele, na sali, w butonierkach,
to jej dzieło...
Oraz jej zdolnego męża Janusza :D
Serce z ręcznie robionych róż robiłyśmy z mamą
chyba przez tydzień oby nie lepiej...
Pompony to już moje dzieło, siedziałam nad nimi prawie miesiąc...
Wyszło mi ich coś ok 150 sztuk w 3 rozmiarach,
ale efekt był wart zachodu :D
Na koniec kilka ujęć z sesji plenerowej.
Naszym fotografem była przezdolna
tak, tak, TA Imago :D
Kobieta przejechała całą Polskę specjalnie dla mnie :D
Zimno było jak nie wiem, ale twardym trza być,
nawet jak ci welon na giembę się wpakuje ;P
Och, bym prawie zapomniała...
Tort!!
Tak, pyszny był...
Czekoladowo wiśniowo czekoladowy :D
Mamusia moja robiła i ozdabiała :D
Impreza trwała do białego rana. Za konsoletą siedział DJ Szpila. Najlepszy DJ-Wodzirej na świecie. Załatwił nawet odwiedziny samego Elvisa P. i Sułtana Sulejmana z Szeherezadami :D
I Elianka u nas była i Imago, ale to już wiecie.
W ramach miesiąca miodowego wyemigrowaliśmy do Anglii.
20 maja wyjechaliśmy naszym samochodem, a 22 byliśmy już na miejscu.
Z tym że to już chyba opowieść na kolejnego posta, ten i tak już jest przydługawy ;)
ps
Posty postaram się dodawać co najmniej raz w tygodniu, zapewne będą to niedziele, bo akurat mam nieco wolnego czasu w ten dzień.
=^-^=
Tort wygląda świetnie, mojej mamy (mimo że jest przecudowna) nie zaprzęgłabym do takiej roboty... ;)
OdpowiedzUsuńŁadną miałaś suknię (podobają mi się te delikatne rękawki), a zdjęcie na moście, z welonem jest przecudowne! Jak mi się zdarzy ślub z welonem, to sesję zrobię w wietrzny dzień, bo zdjęcia wychodzą przesympatyczne!
Mojej mamy nawet wołem nie odciągniesz od pieczenia, to kuchenne stworzenie ;) By się wręcz obraziła jakbym jej zabroniła pieczenia tortu...
UsuńWcale nie beza, ale szczęśliwa Panna młoda. :).
OdpowiedzUsuńOby zawsze Wam świeciło słońce. Miałaś przepiękne wesele, sesja cudna, a najbardziej podobał mi się Dar Teściowych.
OdpowiedzUsuńWszystkiego naj naj naj!!! ja jestem 10 lat po ślubie, połaczyłam swoje nazwisko z mężowskim i jak ktoś pyta o mnie posługując się drugim nazwiskiem to i tak zazwyczaj nie wiem, że o mnie pyta... =)hy hy
OdpowiedzUsuńKochana moja! ♥
OdpowiedzUsuńJaka ja tam zdolna ;) młodzi piękni to zdjęcia same się robiły :)
Gratuluję <3 na pewno będziecie żyli długo i szczęśliwie :)
OdpowiedzUsuńPiękną suknię miałaś :) zdjęcia sliczne.
Pozdrawiam serdecznie :)
Hello from Spain: fabulous photos. Congratulations. You were beautiful. Nice dress. Keep in touch
OdpowiedzUsuńcudne chwile :) nawet nie wiesz,jak żałuję,że nie mogłam tam byc z Wami
OdpowiedzUsuń:)
Dziękuję za przemiłe komentarze :*
OdpowiedzUsuń