Czarny kociak:
(bo kto powiedział że czerń musi być smutna?)
Wczorajszy zachód słońca nad jeziorem Rajgrodzkim :D
Ukochane storczyki mojej mamy,
kwitną jak szalone....
Pora na Kasię wdzięczącą się na drzewie :D
w wiśniach....
na trawniku....
przy skalniaku....
- O! Ładny kwiatek :D
na suchej wiśni....
nieoczekiwany gość...
- Ojej! Jak tu wysoko!!
- No i jak ja mam stad niby zejść??!!
Fin!
Miłego popołudnia
=^-^=
Ależ nie musi :) Pierwsze zdjęcie bardzo fajne. Zastanawia mnie pochodzenie tego 'kostiumu'...
OdpowiedzUsuńkostium to radosna twórczość własna :D
UsuńŚwietny :)
UsuńSuper kostium!!! W taki upał byłoby Kasi w tym gorąco, ale na szczęście jest z plastiku ;-)
OdpowiedzUsuńSuper, nic dodać, nic ująć. :)
OdpowiedzUsuńSłodki kociaczek :3
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczny z niej kotek:)
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia! Kiedy zobaczyłam pierwszą fotkę i zanim przeczytałam, że to kociak to myślałam, że to niedźwiadek ;o ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam czarne kociaki - sama mam jednego :)
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam na nowy post :D
Uroczy kociak z Kasi :D
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia :D A zdjęcie ważki - genialne! ^^ Podziwiam, że udało Ci się ją uchwycić ;)
OdpowiedzUsuńSłodki kotek! :)
OdpowiedzUsuńKici, kici, mrauuuuuuu :) Uroczy kociak!
OdpowiedzUsuńA ja cały weekend spędziłam nad Krzywym Rajgrodzkim, nie pierwszy i nie ostatni w tym roku zresztą :D
to zapraszam nad Rajgrodzkie :D
Usuńteż jest pięknie :D