Dziś obudziło mnie słońce i dziwny szum. W pierwszej chwili myślałam że pompka w akwarium znów zwariowała i mi wodę wypompowuje z baniaczka... Zerwałam się na równe nogi i do akwarium, ale nie... Wody ile było, tyle jest... Otworzyłam okno a tu świeci słoneczko, wiatr hula z prędkością światła przez podwórko i jednocześnie pada deszcz... Rezultatem tej anomalii jesiennej była przepiękna tęcza na niebie, prawie przezroczysta... Niestety nie zdążyłam zrobić zdjęcia....
W pracy wynudziłam się za wszystkie czasy. Sezon się skończył, turystów brak, młodzież głodna wiedzy rozjechała się po świecie a moje małe miasteczko straszy pustką... Raj na zimę zasypia snem głębokim, twardym, jednostajnym co doskonale widać na ulicach. Wieczorami coraz częściej z kominów leniwie snuje się dym który swą wonią wypełnia coraz zimniejsze powietrze. Wszelakie ptaszki latają stadami i tulą się namiętnie do równie nastroszonych towarzyszy. Noc powoli milknie, nie słychać już cykad, żab i reszty letniej gromady a tak ciche noce bywają przerażające szczególnie podczas pełni...
W szare, mokre i zimne dni dopada człowieka nieprzezwyciężona chęć spania, organizm przechodzi na tryb "lenia". Ciężko wstać rano z łóżka, ale nie ma wyboru, kubek gorącej kawy ratuje sytuację.
Za to w senne wieczory moim ulubionym zajęciem jest zagrzebanie się w grubaśny koc z kubkiem aromatycznej, gorącej herbaty i dobrą książką, w tle nastrojowe ballady.... Się rozmarzyłam :D
Niestety na taki luksus mogę sobie pozwolić tylko w weekendy, ale dobre i to :) Jakieś przyjemności z tego życia trzeba mieć, czyż nie??!??
Dobra, starczy tych dywagacji, pora zająć się lalkami.
Moja "kolekcja" nie jest imponująca, bo to zaledwie 9 lalek i Ken. Zaraz je przedstawię.
Numer 1.
Moja duma i miłość od lat dziecięcych, Barbie Super Star z 1988r. Jak już pisałam lalę dostałam od taty, Basia była ulubienicą wszystkich kuzynek, których nie mogłam odpędzić od niej. Potem na świat przyszła mała potwora, młodsza siostra, ja miałam 6 lat. Była bardzo fajna do puki nie umiała się samoistnie przemieszczać... Moja Basia padła łupem małych wścibskich łapek, babcia z radością wręczyła ją siostrze. Po powrocie do domu zastałam pogrom... Basia straciła nogę, babcia spaliła futerko, bo było "niebezpieczne", włosy miała ślicznie zielone... Według rodzinki nic się nie stało, w końcu to tylko lalka... Parę lat później urodził się kolejny potworek, tym razem dziedzic... Basia a właściwie jej resztki były pilnie strzeżone, ale i to nie pomogło. Basia dokonała żywota bez nogi, z pogryzioną ręką, prawie łysą głową, naga, odarta z resztek godności... Dorośli ją skonfiskowali i do dziś nie wiem gdzie jej brzeg... Jaka była moja radość gdy na "alledrogo" ujrzałam ją. Śliczna, uśmiechnięta z burzą blond loków. Czekała właśnie na mnie wcale nie tak drogo :D Musiałam ją mieć. Mały przycisk "Kup teraz" sprawił mi tyle radości. Chwile napięcia, czy nasza ukochana Poczta Polska nie zniszczy, lub nie daj boże nie zgubi (o zgrozo) przesyłki.... W końcu listonosz dotarł. Lala nietknięta. A oto jej sesja zdjęciowa po przybyciu do nowego domu :
Sesja zdjęciowa wykonana komórką, po sesji Barbie trafiła z powrotem do pudełka. Okazało się że lala ma mały feler, przebarwione nogi, ale i tak jest boska :D
Numer 2
Lala wyszperana w pudle z zabawkami na strychu, nie wiem co to za jedna, ma lawendowe oczy, platynowe włosy, prawie brak makijażu... Może ktoś ją rozpozna:
A po liftingu wygląda tak:
Wszyłam jej trochę włosów, rzęsy, zrobiłam makijaż, dostała kolczyki i pierścionek.
Numer 3.
Barbie Fashionistas Swappin' Styles - Sweetie. Zdążyłam już ją przebrać, kreacja mojego wykonania. Któregoś dnia zrobię jej focię w oryginalnym ubranku. A oto ona:
Numer 4, 5 i 6
Są to panny nie Mattel'owe.
Pierwsza z dużą głową była ubrana w strój baletnicy. Kupiłam ją w Pepco, gdy miała przyjechać siostrzenica.
Druga to podróbka Fashionistas, niezbyt udana, z rozmazanym makijażem kosztowała całe 8pln.
Trzecia to blondi z lumpeksu...
Numer 7,8 oraz 9
Panienki małe, nawet nie wiem skąd się u mnie wzięły...
Ta w środku ma napis LEGO GRUP na plecach :D
To cała moja gromadka.
W pracy wynudziłam się za wszystkie czasy. Sezon się skończył, turystów brak, młodzież głodna wiedzy rozjechała się po świecie a moje małe miasteczko straszy pustką... Raj na zimę zasypia snem głębokim, twardym, jednostajnym co doskonale widać na ulicach. Wieczorami coraz częściej z kominów leniwie snuje się dym który swą wonią wypełnia coraz zimniejsze powietrze. Wszelakie ptaszki latają stadami i tulą się namiętnie do równie nastroszonych towarzyszy. Noc powoli milknie, nie słychać już cykad, żab i reszty letniej gromady a tak ciche noce bywają przerażające szczególnie podczas pełni...
W szare, mokre i zimne dni dopada człowieka nieprzezwyciężona chęć spania, organizm przechodzi na tryb "lenia". Ciężko wstać rano z łóżka, ale nie ma wyboru, kubek gorącej kawy ratuje sytuację.
Za to w senne wieczory moim ulubionym zajęciem jest zagrzebanie się w grubaśny koc z kubkiem aromatycznej, gorącej herbaty i dobrą książką, w tle nastrojowe ballady.... Się rozmarzyłam :D
Niestety na taki luksus mogę sobie pozwolić tylko w weekendy, ale dobre i to :) Jakieś przyjemności z tego życia trzeba mieć, czyż nie??!??
Dobra, starczy tych dywagacji, pora zająć się lalkami.
Moja "kolekcja" nie jest imponująca, bo to zaledwie 9 lalek i Ken. Zaraz je przedstawię.
Numer 1.
Moja duma i miłość od lat dziecięcych, Barbie Super Star z 1988r. Jak już pisałam lalę dostałam od taty, Basia była ulubienicą wszystkich kuzynek, których nie mogłam odpędzić od niej. Potem na świat przyszła mała potwora, młodsza siostra, ja miałam 6 lat. Była bardzo fajna do puki nie umiała się samoistnie przemieszczać... Moja Basia padła łupem małych wścibskich łapek, babcia z radością wręczyła ją siostrze. Po powrocie do domu zastałam pogrom... Basia straciła nogę, babcia spaliła futerko, bo było "niebezpieczne", włosy miała ślicznie zielone... Według rodzinki nic się nie stało, w końcu to tylko lalka... Parę lat później urodził się kolejny potworek, tym razem dziedzic... Basia a właściwie jej resztki były pilnie strzeżone, ale i to nie pomogło. Basia dokonała żywota bez nogi, z pogryzioną ręką, prawie łysą głową, naga, odarta z resztek godności... Dorośli ją skonfiskowali i do dziś nie wiem gdzie jej brzeg... Jaka była moja radość gdy na "alledrogo" ujrzałam ją. Śliczna, uśmiechnięta z burzą blond loków. Czekała właśnie na mnie wcale nie tak drogo :D Musiałam ją mieć. Mały przycisk "Kup teraz" sprawił mi tyle radości. Chwile napięcia, czy nasza ukochana Poczta Polska nie zniszczy, lub nie daj boże nie zgubi (o zgrozo) przesyłki.... W końcu listonosz dotarł. Lala nietknięta. A oto jej sesja zdjęciowa po przybyciu do nowego domu :
Sesja zdjęciowa wykonana komórką, po sesji Barbie trafiła z powrotem do pudełka. Okazało się że lala ma mały feler, przebarwione nogi, ale i tak jest boska :D
Numer 2
Lala wyszperana w pudle z zabawkami na strychu, nie wiem co to za jedna, ma lawendowe oczy, platynowe włosy, prawie brak makijażu... Może ktoś ją rozpozna:
A po liftingu wygląda tak:
Wszyłam jej trochę włosów, rzęsy, zrobiłam makijaż, dostała kolczyki i pierścionek.
Numer 3.
Barbie Fashionistas Swappin' Styles - Sweetie. Zdążyłam już ją przebrać, kreacja mojego wykonania. Któregoś dnia zrobię jej focię w oryginalnym ubranku. A oto ona:
Numer 4, 5 i 6
Są to panny nie Mattel'owe.
Pierwsza z dużą głową była ubrana w strój baletnicy. Kupiłam ją w Pepco, gdy miała przyjechać siostrzenica.
Druga to podróbka Fashionistas, niezbyt udana, z rozmazanym makijażem kosztowała całe 8pln.
Trzecia to blondi z lumpeksu...
Numer 7,8 oraz 9
Panienki małe, nawet nie wiem skąd się u mnie wzięły...
Ta w środku ma napis LEGO GRUP na plecach :D
To cała moja gromadka.
Podoba mi się Twój styl pisania :)
OdpowiedzUsuńfajnie że odzyskałaś laleczkę z dzieciństwa, ja też mam swoją, tylko że to Fleur nie Barbie :)
OdpowiedzUsuńGdzie dorwałaś podróbkę fashionistki? Jeszcze takich nie widziałam!
OdpowiedzUsuńLale, bo są już 2 :D. kupiłam w sklepie typu "wszystko za 5zł" :D
OdpowiedzUsuńtyle że moje kosztowały po ok 8zł za szt. :D