Przejdź do głównej zawartości

Królicze uszy, podejście drugie :D

Witajcie Mili Państwo!!

Pozwólcie że zacznę wschodem słońca.
Wschód ten miał miejsce dziś rano, czyli ok godz. 7.30.
(przepraszam za jakość, ale mamy siatki za oknem...) 




Emigrantka pyta mnie skąd czerpię pomysły...
No cóż, różnie z tym bywa. 
Przeważnie za wszelką cenę staram się zrobić coś co widzę u Was na blogach,
ale jak już raz pisałam, moje igły i nicie czasem mają własny pomysł na to co ja myślę...
Tak więc z prostych kreacji wychodzą mi czasem dziwolągi, których nawet nie pokazuję. 
Często też widzę jakiś fajny strój w gazecie i staram się zrobić właśnie coś takiego...
Pomysł na uszate czapy wziął się stąd, że choruję na takie cudo, ale jak sobie taką kupiłam, to zostałam wyśmiana przez rodzinkę... Że nie mam pięć lat i że ogólnie jestem za stara na takie czapy....
Tak więc, skoro ja nie mogę takiej nosić, to chociaż niech moje lale się pocieszą, 
im nikt wieku nie wypomina...

Ołki-dołki...
Styknie tych wynurzeń, bo mam masę zdjęć do pokazania.
Dziś akurat z mojej pracy jestem zadowolona, bo w końcu wyszło mi tak jak chciałam :D

Zacznę od łupów ze szmateksu:

Trzy piękne łączki

Słitaśne stworzonka

No i paseczki, te pierwsze od lewej są bardzo psychodeliczne....

Przejdźmy do części właściwej.
Królicze uszy, tym razem wylądowały jako kaptur bluzy...
Tą razą uszy są takie jak być powinne i nawet mają wmontowany drucik, coby możnaby je giąć, zginać i wyginać:

Nie ma to jak chwila relaksu na mięciutkim czymś :D

Czekoladowy plusz + niebieska łączka, nawet kieszenie udało mi się naszyć :D


Głowa kota odpruta od skarpetek ;)

Do kompletu powstały szerokie spodenki

Zadobyłam też dziś fioletową kaczuchę :D


The end!
A nie.... 
Co ja piszę...?! 
Aria przecież też dostała nową kreację...

Więcej spamu:

 Biżuteria też nowa

Panny  razem:


Na samiusieńki koniec bluza z ręcznika.
Tak, dobrze czytacie... Z ręcznika i kawałka swetra :D




Dla ścisłości te różowe to ręcznik, 
a właściwie to ręczniczek, 
z PEPCO, 
za całe 2pln
:D
No!
To teraz dobranoc :D

Komentarze

  1. Bluzę zobaczyłam i padłam!
    Potem zobaczyłam resztę i dalej leżę!
    Brawo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ super bluza!!no teraz to dałaś czadu!to właściwie "dresik" czy "piżamka" ? ale cudna jest! i te detale!

    Aria tez ma super kreację no i biżu!

    :D a podobna kaczkę,ale tradycyjnie żółto-pomarańczową ma moja córka (do kąpieli) :)

    Czy przyjmujesz zamówienia na takie króliczkowe bluzy i spodenki? ile toto kosztowałoby?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. raczej dresik :D

      Owszem, mogę coś takiego uszyć :D
      pytania na adres: agatarekiewicz@wp.pl

      Usuń
  3. zapraszam na torta w niedzielę pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. nie moge z Twoich zwierzecych ubran xD no po prostu znowu padlam :D jak nie kot to krolik :D heheheh

    widze ze szkolisz sie w szyciu bluz :D
    hihi powodzenia ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękne te uszkaaa *__*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie ty cacuszka szyjesz :). Zazdroszczę....

    OdpowiedzUsuń
  7. W robieniu króliczych uszu jesteś nie do podje**nia! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. o matko! padłam :D
    uszy Ci mistrzowskie wychodzą :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Oj, ja nie dobra....

Przepraszam Was wszystkich za moje zniknięcie... W tak zwanym "międzyczasie" sporo się działo... Nie będę Was zamęczać przydługim wywodem. Najważniejszym wydarzeniem jest fakt, że w końcu otworzyłam swój sklepik http://pl.dawanda.com/shop/Galagutek Znajdziecie tam różne różności :D Ostatnio zapałałam miłością do szydełka, do tego stopnia że zapomniałam o lalkach... Powstało gruszkowe trio Zakochałam się w niezniszczalnych kaktusach... Powstała też masa pluszaków... Powstawały też torebki Ale przyszła pora na otrzeźwienie i szydełko poszło w kąt. Niestety do lalek puki co też nie wrócę, ponieważ... Fanfary poproszę... W kwietniu będzie mój wielki dzień!! Gałagutek wychodzi za mąż, mili moi :D Tym optymistycznym akcentem zakończę dzisiejszą notkę :D PS. Obecnie wdrażam się w Pin-Up Style :D

Przygarnij mnie....

W niedzielę powstała różowo-włosa panienka. Ma całe 22,5cm wzrostu. Potrafi zginać nóżki i rączki... Starczy reklamy, pora na focie :D Wyszła mi bosko!!   Panienka dostała towarzysza, małą ośmiorniczkę   Te bystre oczka..   I lubi pozować :D     Na koniec dzisiejszy zachód słońca :D   Jeśli komuś wpadła w oko, zapraszam do zakupu. 30 pln + 10 pln przesyłka. Kto pierwszy ten lepszy ;) To miłego wieczorku  =^-^=
Czy ktoś tu jeszcze zagląda? Tęsknię za tym miejscem... Za Wami wszystkimi... Mój blog bym moim małym światem, cichą, spokojną przystanią w której czułam się bezpiecznie... Teraz nawet nie wiem kto z moich "starych" znajomych jeszcze istnieje i działa w blogosferze... Chciałabym reabimowac mój malutki świat raz jeszcze, tylko czy starczy mi czasu na kolejne zajęcie... Czy będę w stanie publikować regularnie?? Tego obiecać nie mogę... Postaram się..  Ostatnio sporo szydełkuję Efekty bywają różne Np takie: W Telford przyroda poczuła wiosnę i oprócz przebiśniegów koty już marcują... Mech kwitnie... A mi dalej zimno więc robię chusty  :D No to dobranoc przyjaciele  =^-^=